Udział w projekcie „Przygody z książką” daje mi niesamowitą motywację i już z dużym wyprzedzeniem obmyślam kolejne wpisy. Tym razem postanowiłam zaprezentować książki poświęcone muzyce, a to wszystko dlatego, że gdy mój syn ponad rok temu zaczął interesować się tym tematem, musiałam długo szukać pozycji do naszej biblioteczki. Książki na ten temat zwykle są skierowane do starszych dzieci, a nie do 1,5 roczniaków. Kilka pozycji mnie zaskoczyło, a jeszcze bardziej to, że dziecko w tym wieku może ich słuchać z takim zaangażowaniem. Na fali tego zainteresowania zapisaliśmy się nawet na zajęcia PreSuzuki. Fascynacja tym tematem jednak pomału mija, chociaż nadal została chęć do śpiewania np. Scorpions-ów, (to wpływ taty), a ostatnio też tańczenia do rytmicznych kawałków. W tym ostatnim przypadku zaczyna dochodzić do konfliktu na tle gustów muzycznych, bo ja nie przepadam za muzyką typu umcyk-umcyk ;). Oto jak przedstawia się nasza biblioteczka małego melomana:
Co tu jest grane?
Książka, która zaskakuje podejściem do tematu. Różne rodzaje form muzycznych zostały zaprezentowane jako wypieki. Mamy fugę drożdżową, pleśniaka sonatowego, rondo tortowe itd. W ten sposób poprzez porównywanie zaprezentowana jest budowa poszczególnych form muzycznych, a w dodatku autorka podaje przykłady muzyczne, które możemy sobie przesłuchać i sprawdzić na ile analogia jest trafna. Świetna książka, która w przystępny sposób tłumaczy aspekty teoretyczne muzyki, które w podstawowej formie pewnie byłby dla dziecka niestrawne 😉
Autor: Anna Czerwińska-Rydel
Ilustracje: Katarzyna Bogucka
Wszystko gra
Ta książka trafiła do nas, jako pierwsza, bo zachęciła mnie ilość nagród, które otrzymała. W pierwszym momencie po otwarciu to był szok i myśl – przecież to się dziecku (Tusiek miał wtedy około 1,5 roku) nie spodoba. Nie ma tradycyjnych obrazków, a tekst jest dosyć długi. No i kolejny szok, bo jego faza wrażliwa była tak silna, że wyszukiwał instrumenty muzyczne wszędzie, gdzie się dało. Czytanie również go nie nużyło. Do mnie dopiero z czasem ta książka przemówiła. Prezentacja dźwięków poszczególnych instrumentów wyrażona jako różne linie, kształty. Chaos panujący w trakcie strojenia, aż wreszcie harmonia płynąca dzięki przewodnictwu dyrygenta. Zaprezentowanie tego bez dźwięku – majstersztyk. Po czasie ilość nagród uzyskana przez tę książkę przestaje dziwić.
Autor: Anna Czerwińska-Rydel
Ilustracje: Marta Ignerska
Tajemnicze dźwięki
Tę książkę czytaliśmy na raty przed snem ze względu na długość tekstów. Każdy rozdział to inny historia z innym instrumentem w roli głównej, rozpoczyna się od instrumentu najważniejszego, czyli ludzkiego głosu. Mnie najbardziej spodobało się opowiadanie o altówce i odczarowanie mitu, że to gorszy instrument niż skrzypce. Każde opowiadanie zakończone jest przykładami muzycznymi do posłuchania i to polskich kompozytorów. Fajna pozycja, która przybliży dzieciom klasyczne instrumenty, pewnie sięgniemy po nią jeszcze w przyszłości.
Autor: Anna Czerwińska-Rydel
Ilustracje: Zuzanna Orlińska
Wesołe instrumenty
Na fali poszukiwań książek weszłam do księgarni muzycznej. Pani się dziwnie na mnie trochę patrzyła, bo dziecko małe w wózku, a ja szukam dla niego takiej książki. Jednak dała mi tę pozycję. Każdy instrument zaprezentowany został w niej przy pomocy wierszyka, do tego dochodzi bardziej teoretyczny opis oraz dodano kilka ciekawostek. Tusiek okazywał średnie zainteresowanie, ale ja mam nadzieję, że książka jeszcze wróci do łask.
Autor: Alicja Twardowska i Wojciech Próchniewicz
100 Instrumentów muzycznych
Encyklopedia, dzięki której szokowaliśmy rodzinę i znajomych. No bo kto się spodziewa, że ledwie mówiące dziecko, po pokazaniu ilustracji podaje prawidłowo nazwy takich instrumentów, jak crwth czy mridanga. Była to przez długi czas pozycja numer jeden w naszym domu. Zaprezentowane są w niej niezwykłe instrumenty z różnych stron świata, głównie folkowe. Ja mogę się tu tylko przyczepić do budowy treści poszczególnych opisów. Na przykład, pod każdym instrumentem są zamieszczone pytania oraz odpowiedzi na nie. Jednak odpowiedzi nie uzyskamy czytając opis, a jedynie czytając tę konkretną odpowiedź. Dla mnie to mało logiczne. Profesjonalny muzyk zwrócił też uwagę na kilka błędów.
Autor: niestety wydawnictwo Bellona nie podzieliło się tą informacją
Muzyka. Świat w obrazkach
Kto zna serię wydawnictwa Olesiejuk, ten wie, że te książki to prawdziwa kopalnia wiedzy na tematy wszelakie. Książka podzielona jest na działy. Mamy na początku wprowadzenie w postaci zabaw z dźwiękiem, następnie jest dział poświęcony temu w jaki sposób dźwięki się zapisuje. Potem mamy opisane instrumenty muzyczne wraz z instrukcjami, jak możemy stworzyć niektóre z nich sami. Na koniec są krótkie notki odnośnie wielkich kompozytorów.
Autor: Émilie Baumont i Marie-Reneé Pimont
Ilustracje: Colette David, Marie Vincent, François Ruyer
Jak dżdżownica Akolada o muzyce opowiada
W tej książce znajdziecie opisy poszczególnych nut i znaków wykorzystywanych w zapisie. Do tego dochodzą wesołe wierszyki i możliwość prowadzenia własnego zapisu, aby przećwiczyć poznane terminy. Książka dla nas mocno na wyrost, na razie eksploatowana najmniej.
Autor: Izabella Klebańska
Ilustracje: Joanna Zagner-Kołat
Oto jak prezentuje się nasza biblioteczka małego melomana. Znacie inne pozycje, które sprawdziły by się dla młodszych i starszych dzieci? Zachęcam do podzielenia się nimi w komentarzu.
Super książki. U nas muzyka też bardzo na czasie więc za wszystkie podpowiedzi serdecznie dziękuję 🙂
[…] / Kajtuś vel Kamyczek marzec / Biblioteczka małego melomana kwiecień / Krakowski […]
Wspaniały wpis! Dla mnie osobiście bardzo przydatny, bo sama, nie mając zainteresowań i uzdolnień muzycznych, nie do końca wyczuwam co zaproponować dziecku. Skorzystam z podpowiedzi, aby zaciekawić też malutką córeczkę i zachęcić starszą, która próbuje czasem grać na instrumentach.
Jestem bardzo zaskoczona graficzną stroną, jak pokazałaś wnętrze, bo sądziłam, że tu poważne, teoretyczne książki się szykują, a tu taka wizualna uczta – Bogacka, Ignerska! Dziękuję 🙂
Zdecydowanie te dwie książki wygrywają w tym zestawieniu. Ja byłam bardzo nimi zaskoczona na początek i myślałam, że dla dziecka to w ogóle nie przemówi, Mile się rozczarowałam 🙂