Grudzień to czas, kiedy człowiek zaczyna czuć święta w powietrzu. Na ulicach pojawiają się dekoracje i szykujemy listy prezentów, dlatego też nasze grudniowe półki są bogate w elementy świąteczne i prezentują się następująco:
Umiejętności praktyczne
– transferowanie przy pomocy szczypiec. Żeby zadanie było trochę bardziej świąteczne, są to pompony metalizowane i choinki-guziki. Zadanie polega na przełożeniu ich z miseczki do pojemnika na lód. Jedna rzecz do jednej przegródki.
Nauki przyrodnicze
– przygotowałam karty i do tego talerz pełny orzechów. Na razie nie poruszałam kwestii, co jest, a co nie jest orzechem z punktu widzenia botaniki, dałam również takie, które orzechami są tylko z nazwy (orzechy pekan, orzeszki ziemne czy orzeszki piniowe), zabrakło nam również orzecha kokosowego, chociaż przygotowałam do niego kartę. Przyporządkowywaliśmy poszczególne orzechy do kart i zajadaliśmy na całego. Tuśkowi posmakowały orzeszki piniowe, a ja stałam się absolutną fanką orzechów brazylijskich.
Sztuka
– kolejny miesiąc są to instrumenty, ale tym razem zostawiłam jedynie dzwonki diatoniczne i przygotowałam kolędę „Lulajże Jezuniu” w zapisie literowym i kolorystycznym. Niestety, entuzjazm wzbudza to raczej w nas – rodzicach, bo łatwiej nam zagrać utwór… Do tego kupiłam w Lidl-u zestaw do przygotowania kartek świątecznych i zrobiliśmy je dla naszej rodziny.
Edukacja językowa
– tu są dwie nowe pomoce:
- Samogłoski – przygotowałam choinki i bombki do „zawieszenia” na nich.
- Dźwiękonaśladowcze – ponieważ widzę, że Tusiek nie czyta tego, tylko przywołuje odgłosy zwierząt z pamięci, wyciągnęłam figurki zwierząt i wydrukowałam podpisy do nich. Jego zadaniem jest przyporządkowanie figurki do napisu.
Matematyka
– mam materiały na szorstkie cyfry, jednak nie udało się ich zrobić na czas. Zamiast tego korzystamy z gry, którą Tusiek dostał od Mikołaja „Cyferki”. Do tego przydaje się liczydło – drewniana oraz układamy czerwone belki (ulubiony układ to labirynt i przechodzenie go w celu zabrania ze środka skarbu).
Sensoryka
– rozróżnianie i łączenie w pary zapachów. Starałam się, aby były to zapachy świąteczne, więc użyłam wanilii, cynamonu, pomarańczy i anyżu. Robiłam już raz słoiki zapachowe – możecie o tym przeczytać tu, ale nie sprawdziły się, bo Tusiek od razu zrywał materiał i zaglądał do środka. Teraz przygotowałam pomoc ze słoików na przyprawy z Ikea i do środka dałam waciki nasączone olejkiem eterycznym. Niestety, olejek pomarańczowy barwi wacik i dziecko od razu wie, bez wąchania, że to pomarańcza.
Niestety nie mam zdjęć jak pracujemy z częścią językową. Tusiek nie jest na razie tym zainteresowany, samogłoski go nużą, mimo że jeszcze myli E i Y. Mamy za to obecnie fascynację sprzętem budowlanym i zabawa koparkami, budowanie ich z klocków, obserwowanie prawdziwego sprzętu na placu budowy, to jest to, co najbardziej go teraz interesuje.